czwartek, 10 październik 2024
Samorząd to nie Dziki Zachód

Dariusz Prykiel, grójecki radny, udzielił nam wywiadu, podczas którego opowiedział nam o swoich zapatrywaniach na kilka ważnych kwestii związanych z funkcjonowaniem naszego miasta.

Zacznijmy rozmowę od spraw bieżących. Duże emocje budzi temat rozdysponowania środków, które gmina otrzymała w ramach programu szczepień. Pan zagłosował za tym, by na razie wstrzymać się z wydatkowaniem tych pieniędzy. Na co – Pana zdaniem – powinny zostać rozdysponowane?

Musimy pamiętać, że te pieniądze otrzymaliśmy dzięki osobom, które nie bały się szczepień, które są na tyle odpowiedzialne, że się na nie zdecydowały. Podczas sesji niektórzy radni zasugerowali, aby zwiększyć kwotę dla szpitala. W tej kwestii zgadzam się z burmistrzem, że 100 tys. zł to i tak pokaźna kwota, a należy tu także przypomnieć, że przecież co jakiś czas nasz samorząd przeznacza pewne kwoty na pomoc dla PCM. Jestem członkiem inicjatywy Zmieniamy Grójec. Z naszej strony padł pomysł budowy tężni. Byłaby to konkretna inwestycja dla naszych mieszkańców. Kolejną naszą propozycją są warsztaty psychologiczne i półkolonie dla dzieci. Co do rozdysponowania pozostałych środków, uważam, że jeszcze raz należałoby się spokojnie zastanowić nad zasadnością pozostałych propozycji. Odniosłem wrażenie, że było to zrobione na szybko. Burmistrz stwierdził, że pieniądze należy wydać szybko, zanim zostaną strawione przez inflację. Ja twierdzę, że musimy to przemyśleć.

Ale w tych propozycjach burmistrza był też punkt o przeznaczeniu 60 tys. zł na promocję zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży. Może należałoby, chociaż ten punkt zostawić?


My, jako inicjatywa Zmieniamy Grójec, popieramy ten punkt. Jesteśmy nawet za tym, by zwiększyć środki na ten cel. Niebawem wyjdziemy z konkretną propozycją dotyczącą właśnie wsparcia zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. Mieszkańcy widzą to, co dzieje się na sesji. Natomiast gros prac odbywa się podczas komisji.

Jak wygląda Wasza współpraca podczas posiedzeń komisji?

Na komisjach i spotkaniach roboczych współpraca jest na poziomie zadowalającym. Możemy porozmawiać i uzyskać wiedzę od urzędników. Niestety, na sesjach wygląda to gorzej…

Czy to wygląda tak, że ustalacie coś na komisji, a potem na sesji dzieje się coś zupełnie innego? Można odnieść wrażenie, że czasem tak właśnie jest.

Ja też mam podobne wrażenie. Na komisji jedno, na sesji drugie. Chociaż w ostatnim czasie trochę się to zmieniło, ponieważ z powodu pandemii mamy jedną zbiorczą komisję i nie ma raczej ustaleń klubowych. Pewne zamieszanie wprowadzają  także tzw. wrzutki, które powodują nieporozumienia, bo nie do
końca zawsze wszystko udaje się wyjaśnić.

Jest Pan członkiem Komisji Infrastruktury Technicznej, Ekologii i Promocji. Domyślam się, że z racji pracy zawodowej kwestie infrastrukturalne i techniczne są Panu bliskie. Zapytam więc o to, co może zrobić samorząd, by bronić się przed rosnącymi w zawrotnym tempie kosztami energii i gazu?  Te kwestie mają coraz większy wpływ na funkcjonowanie gmin.

Na początku kadencji współorganizowałem małą konferencję wśród burmistrzów i wójtów dotyczącą wymiany oświetlenia ulicznego na LED. Rozmawialiśmy
o kwestiach finansowych, technicznych, ale niestety nie spotkało się to ze zbyt dużym zainteresowaniem ze strony samorządowców. A gmina Białobrzegi, która dokonała takiej wymiany, może się pochwalić oszczędnościami na poziomie 50%. Dlaczego u nas tak się stało? Nie wiem.

Widzi Pan w niedalekiej perspektywie, powiedzmy 5 czy 10 lat, wszystkie budynki publiczne w Grójcu z panelami fotowoltaicznymi, po termomodernizacji?

Nie widzę tego. Nie będzie tyle środków. Chyba że coś zmieni się w kraju, że będą naciski na termomodernizację, na panele fotowoltaiczne, na wiatraki. W
przypadku termomodernizacji budynku przy ul. Laskowej, w którym funkcjonuje m.in. przedszkole, jest zaplanowany montaż paneli fotowoltaicznych. Na
pewno coś na tym zaoszczędzimy, ale pytanie: ile? Myślę, że na to wszystko trzeba spojrzeć w perspektywie lat, gdy trzeba będzie konserwować te panele,
wymieniać, utylizować stare. Wtedy dopiero poznamy rzeczywiste koszty.

Przejdźmy do kwestii odpadów. Odbiorem od mieszkańców zajmuje się teraz Grójecka Spółka Komunalna (GSK). Jak Pan ocenia jej działalność? Jak by Pan zagłosował, gdyby dziś miał Pan decydować o powstaniu lub zamknięciu GSK?

Odpady generują poważne koszty w naszych domowych budżetach. System rozliczeń na podstawie zużycia wody też pozostawia wiele do życzenia. Natomiast w tej chwili nie mamy lepszego systemu. Dla mnie osobiście najlepszy byłby taki, który polegałby na naliczaniu opłaty na podstawie ilości wyprodukowanych śmieci. Problem polega na tym, że pewnie wtedy tony śmieci pojawiłyby się w lasach. Wracając do GSK nie mam wglądu do finansów, ale uważam, że jest prowadzona wzorowo. Odpady są wywożone terminowo, na placu PSZOK-u jest czysto. Niestety, nie jest - tak jak niektórzy zapowiadali – taniej. I nie będzie taniej. Natomiast trzeba się skupić na jak najlepszej jakości usług.

Inna ważna kwestia to rozbudowa szkoły nr 1. Inicjatywa Zmieniamy Grójec, apelowała, aby nie zmniejszać i nie zmieniać znacząco terenu zielonego, który znajduje się przed placówką.

Zdaję sobie sprawę, że tę akcję zapoczątkowano nieco za późno i obrona tej zieleni koliduje z realizacją inwestycji. Miejmy nadzieję, że skwerek nie straci
na atrakcyjności i będzie nadal pełnił tę funkcję, którą pełnił do tej pory. Burmistrz obiecał, że zrobi wszystko, aby nie stracił on na swoim uroku. Szkoła jest
w tej chwili priorytetem i ubolewam nad tym, że rozpoczęcie budowy tak długo trwa. Nawet w pesymistycznym wariancie nie sądziłem, że zejdzie się z tym aż tyle czasu. Chciałbym, aby wreszcie został wyłoniony wykonawca i przekazany plac budowy.

Czy zakres rozbudowy jest dla Pana satysfakcjonujący? Pytam, bo w mieście jest coraz więcej mieszkańców. Za kilka lat pewnie okaże się, że znów brakuje miejsc w „jedynce”.  Może trzeba pomyśleć o nowej szkole?

Na początku kadencji optowałem za tym, by zrealizowano projekt w kształcie zaplanowanym przez poprzedniego burmistrza. Podejrzewam, że gdyby wtedy przetarg został rozstrzygnięty, to dziś już cieszylibyśmy się z hali sportowej, która jest niezbędna w naszym mieście. Projekt jednak został zmieniony przez obecnego burmistrza. Dodano 9 sal lekcyjnych. Moim zdaniem to nie rozwiąże problemu. To tylko kropla w morzu potrzeb. Ewidentnie jest potrzebna nowa szkoła. Problem w tym, że znalezienie odpowiedniej działki w Grójcu na nową placówkę graniczy z cudem.

Niedawno miasto otrzymało dotację na rewitalizację dworca kolejki wąskotorowej. W jaki sposób ten budynek powinien zostać wykorzystany?

Dużo do powiedzenia ma konserwator zabytków, który określi,  co można zrobić z tym obiektem. Natomiast zdaję sobie sprawę, że budynek Grójeckiego Ośrodka Kultury jest ciasny. Może zatem w dworcu kolejki wąskotorowej mogłyby się odbywać pewne aktywności kulturalne, zarówno dla dzieci, młodzieży, jak i dla dorosłych. Z kolei jestem całkowicie przeciwny tworzeniu tam jakiegoś muzeum. Jest Pan zaangażowany w turystykę rowerową.

Może zatem tereny dworca, pas kolejowy – oczywiście po stworzeniu odpowiednich warunków – mogłyby służyć rowerzystom czy też pieszym? Musimy być świadomi, że żadna kolejka tamtędy już nigdy nie pojedzie.

Ten teren jest zaniedbany. Wydaje mi się, że trzeba go wykorzystać dla dobra mieszkańców. Nie rozumiem, gdzie tkwi problem. Jak Pan wspomniał, kolejka tędy już nie pojedzie. Nie da się tam z oczywistych względów wybudować także infrastruktury dla innej kolei. W innych miejscach w Polsce wzdłuż istniejących torowisk powstają ścieżki piesze i rowerowe. Na początku kadencji składałem interpelację w tej sprawie, ale jak na razie w naszym mieście ciągi pieszo-rowerowe nie są priorytetem. Nie ma hali z prawdziwego zdarzenia, archaiczny stadion i obiekty mu towarzyszące. Infrastruktura sportowa w mieście pozostawia wiele do życzenia. Ludzie jeżdżą do innych miejscowości, by mieć gdzie pograć w piłkę. Jest potrzeba inwestycji w infrastrukturę sportową. Na obiektach sportowych brakuje miejsc. A wiele osób chce ćwiczyć. By pograć w badmintona, muszę jeździć do Książenic, które są wielkości Krobowa czy Marianowa. Są tam piękne obiekty. Aż żal, że nie ma czegoś takiego u nas.

Jest Pan zadowolony z tego, co udało się do tej pory w czasie obecnej kadencji osiągnąć?

Nie jestem zadowolony. Samorząd to nie jest Dziki Zachód. Epoka kowbojów się skończyła. Chcąc coś osiągnąć, musimy współpracować i się dogadywać. Mam wrażenie, że gdyby rada i burmistrz doszli do porozumienia, zrobilibyśmy więcej. Wyobrażałem sobie tę pracę inaczej. Jestem zadaniowcem i wolę działać, robić coś konkretnego, niż 2-3 lata się nad tym zastanawiać.

Jakie ma Pan samorządowe plany na pozostałe 2 lata tej kadencji?

Przede wszystkim chciałbym, abyśmy rozpoczęli rozbudowę szkoły podstawowej nr 1. Bardzo ważne są dla mnie też takie kwestie jak rewitalizacja dworca kolejki wąskotorowej i rewitalizacja stadionu przy ul. Laskowej. Nie mówię o drogach i chodnikach. To oczywiście jest ważne, ale trzeba też zbudować dodatkową infrastrukturę dla mieszkańców, bo jest nas coraz więcej.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję. I chciałbym życzyć sobie i innym radnym, aby nasze sesje odbywały się normalnie, a nie on-line, a z kolei mieszkańcom życzę dużo zdrowia.

Rozmawiał Dominik Górecki